Witam ponownie,
od mojej ostatniej wiadomości upłynęło nie dużo czasu
jednak sporo się wydarzyło…
Podczas jednego z moich słabszych dni zaatakował mnie Ares
Była noc i gdyby nie mama nie byłoby mnie z Wami.
Wiem, że bracia powinni się kochać i wspierać ale czasami „natura” jest od nas silniejsza…
Rany leczyłem bardzo długo a Ares definitywnie opuścił stado
Od tego czasu mieszkam w wolierze tylko z Asem.
Wspieramy się gdyż jak pamiętacie As ma problemy z ząbkami a ja nadal choruje na epilepsje.
As często po korekcie dostaje pyszne jedzonko w innej miseczce które przyznam się
parę razy próbowałem
Ares nie połączył się z żadnym innym stadem w domu, więc do Aresa dołączył 3-miesięczny Maluch
pogryziony i odrzucony przez własne stado
Nazywa się Aramis i ważył zaledwie 90g.
Jednak moja mama nauczyła Malucha jeść tylko zdrowe jedzonko i teraz Aramis waży 163g!
Ares objął wymarzone stanowisko alfy ale już w swoim mini stadku
Wszystko to wiem od mamy bo opowiada mi o tym każdego dnia
podczas podawania leków
Ufff…teraz już wreszcie na ciepłym termoforku śpię spokojnie
Dobranoc i przesyłam Wszystkim ciepłe myśli
Wasz Hektorek
