Czas przedstawić tymczasy przebywające w Domu Tymczasowym u Aruru dla Gryzoni.
A więc zaczynamy.
1) Irmina - stały tymczas

Irmina jest jedną z koszatniczek z interwencji Głogowskiej o której głośno jest od jakiegoś czasu. Jak wiadomo - wszystkie koszatniczki z tej interwencji są obarczone wadami genetycznymi. Jedne są bardziej odporne inne mniej, jednak wszystkie pochodzą od jednej parki koszatniczek (207 SZTUK).
Irmina zostaje na stałe w DT ze względu na swoją wadę - zbyt słabe mięśnie (problem z ich skurczem oraz rozkurczem), dodatkowo są one bardzo cieniutkie, tak samo jak linia biała. Irmina ma przepuklinę, która już raz była wycinana w przychodni weterynaryjnej MORSKA w Gdyni. Aktualnie po przeniesieniu się z swoim zwierzyńcem do weterynarza ANIMAL.MED w Gdańsku lek. wet. Mirosław Przeworski chce zaryzykować i spróbować jeszcze raz wyciąć przepuklinę, jednak zawiązać ranę innym węzłem (zobaczymy co z tego wyjdzie).

Tutaj zdjęcie tej zmiany po zabiegu. Tak PO. Gdyż po wycięciu tkanki, którą Irmina miała w okolicach intymnych, po wybudzeniu, "guz" momentalnie się ponowił, dosłownie w kilka minut po wybudzeniu.
Nie patrząc na jej historię i wady - Irmina jest bardzo żywą koszatniczkom, chętną do kontaktu z człowiekiem (choć nie lubi przytrzymywania - w takich momentach mocno gryzie palce) oraz innymi koszatniczkami.
Wszystkie bieżące informację o Irminie publikuje na wydarzeniu ->
www.facebook.com/events/222911871574161/
2) Skaza - stały tymczas

Skaza podobnie jak Irmina - pochodzi z interwencji Głogowskiej oraz pozostanie w DT do końca życia. Jest to koszatniczka bardzo waleczna w gronie samców. Gdy przyjechał z Siekaczem, Ozzym i Putinkiem bardzo mocno walczył o dominację z Siekaczem. Doszło do rozlewu krwi.

Skaza nie posiada oka oraz ma odgryzioną dolną warkę (stało się to jeszcze u poprzedniej właścicielki).
Ze względu na to, że na tą chwilę nie zdecydowaliśmy się na usunięcie pozostałości oka (z poprzednią wetką, zobaczymy co na to powie wet do którego teraz chodzę) Skaza zostaje na stałe. Dostałam informację, że na razie nie ma potrzeby usuwania, jednak w przyszłości mogą pojawić się problemy (ale nie muszą).

Skaza został wykastrowany oraz dołączony do mojego prywatnej stada (same samice, więc chłopak ma raj

)
Ostatnio miałam z nim spore problemy odnośnie zapchanych zatok, przez które przestał jeść i pić. Miał problemy z oddychaniem. Walczyłam już wtedy nie tylko o jego zdrowie, ale i o życie. Na szczęście udało się nam z tego wyjść. Waga już rośnie

Na zdjęciu powyżej Skaza i Irmina podczas zajadania się płatkami owsianymi pod lampom UV

)
Wszystkie bieżące informacje o Skazie publikuje na wydarzeniu ->
www.facebook.com/events/323260388085584/
3) Kurka i Trixi - nierozłączne przyjaciółki poszukujące domu stałego

Kurka i Trixi to dwie koszo dziewczyny szukające swojego przyszłego domu wspólnie. Nie są typami dominantek. Wręcz w DT używam je jako "opiekunek" koszatniczek ciężarnych, młodych oraz do socjalizacji. Są bardzo przyjazne do człowieka. Długo zastanawiałam się, czy nie było by lepiej, aby zostały u mnie na stałe. Niestety patrząc już teraz na ilość zwierząt przebywających u mnie oraz na to, że co chwila pojawiają się kolejne bidy do ratowania, to i na tą parę nadszedł czas na adopcję.
Ale od razu zaznaczam, że ich dom musi być nieziemski!

Oby dwie koszatniczki to małe głodomory, najlepiej cały czas siedziały by przy misce. Trixi zaciekle o nią walczy krzycząc wniebogłosy, ale żadna z nich nigdy nie użyła zębów czy pazurów do obrony. Są bardzo uległe i dobrze czują się w większych stadach.

Kurka - do domu tymczasowego trafiła z ogłoszenia OLX. Przejęłam ją razem z dwoma samcami (jeden z nich był jej synem) oraz maluszkiem, który nie przeżył 24h po odebraniu (był słaby, zagrzybiały, a do tego moim zdaniem o wiele za młody na rozdzielenie od matki - tak Kurka nie była jego matką, a była właścicielka zarzekała się, że maluch ma 6 tygodni). Kurka żyła w terrarium z bardzo słabą wentylacją i o bardzo małej powierzchni (oczywiście żyła razem z samcami z którymi ją odebrałam.
28.06.2017 Kurka urodziła 6 maluchów - 2 samce i 4 samiczki. Samiczki są już w swoich domach stałych, samce aktualnie poszukują transportu do Mysłowic do DS.
Po ciąży była bardzo utyta. Widać było, że gdy dostała odpowiednie jedzenie to rzuciła się na nie bez opamiętania. Nadal jest lekko otłuszczona, jednak to nie to samo co wcześniej.

Trixi - to koszatniczka (moim zdaniem) specjalnej troski. Odebrałam ją (jak Kurkę) z ogłoszenia OLX. Żyła sama. W malutkim akwarium w którym mieścił się kołowrotek śr. 20 cm oraz miska (nic więcej). Przez okrągły rok nie była wypuszczana na wybieg - bo w poprzednim mieszkaniu pogryzła właścicielce meble (ABSURD!). Odebrałam ją tak na prawdę w ostatniej chwili. Mała była odwodniona, niedożywiona oraz miała zanik mięśni. Udało się mi przywrócić ją do normy. Aktualnie po badaniu RTG wykryliśmy u niej przerosty korzeni zębowych, które są w trakcie leczenia.
Jeśli przyszły właściciel będzie chciał podjąć się dalszego leczenia - nie ma sprawy. Jeśli ktoś zdecyduje się na Trixi i Kurkę, lecz chciałby, aby Trixi dokończyła leczenie u mnie w DT - nie ma problemu.
Tak na prawdę na chwilę obecną tylko rozglądamy się za nowym domem. Nigdy nie wydawałam chorych zwierząt do DS.
Dlaczego na samym początku napisałam, że Trixi jest zwierzakiem specjalnej troski? Trixi po pierwsze nie wie do czego służy kołowrotek, nie interesuje ją ten dziwny przyrząd, po drugie gdy ma możliwość spaść z półki - zrobi to, po trzecie - bierzesz ją na ręce, a ona momentalnie zasypia na niej. Nie wiem czy to zasypianie to odruch obronny czy tak bardzo ufa człowiekowi. Zanim dostała stado bardzo często byłam przez nią wyiskana (mój chłopak zresztą też

). Teraz już za iskanie się nie zabiera, jednak zostały jej niektóre cechy samotnej koszatniczki
O Kurce i Trixi możecie przeczytać na wydarzeniu ->
www.facebook.com/events/138730316740411
<< już niedługo kolejne opisy >>